„…ten piekielny obraz żużlowych skał” – Wezuwiusz oczami Juliusza Słowackiego /” …the hellish image of cinder rocks” - Vesuvius through the eyes of Juliusz Słowacki


Juliusz Słowacki wybrał się na Wezuwiusz w czerwcu 1836, podczas swojego trzymiesięcznego pobytu w Neapolu (o którym tutaj). Towarzyszyli mu Teofil Januszewski, skrzypek Jan Nepomucen Wański oraz znajomy z Wilna, niejaki Gaj. Podróżnikom zależało na obejrzeniu wschodu słońca, dlatego wyprawa na Wezuwiusz trwała dwa dni. Noc spędzili w schronisku, a rankiem następnego dnia wyruszyli podziwiać zapierający w piersiach widok.

Juliusz Słowacki went to Vesuvius in June 1836, during his three-month stay in Naples (read about it here). He was accompanied by mu Teofil Januszewski, violinist Jan Nepomucen Wański and a friend from Vilnius, Gaj. The travelers wanted to see the sunrise, so the trip to Vesuvius took two days. They spent the night in the shelter, and the next day mornibg they set off to admire the breathtaking view.

K. Bryullov, Participants of the expedition to mount Vesuvius, 1824

G. J. Poulett Scrope, The Eruption of Vesuvius as seen from Naples, October 1822, drawing

Od połowy XX wieku Wezuwiusz nie daje znaków aktywności, ale w XIX wieku był nadal aktywnym wulkanem„Byliśmy (…) na Wezuwiuszu - pisał Słowacki w liście do matki - wdrapaliśmy się w nocy po drodze pełnej lawy, oświeceni czerwoną pochodnią przewodnika, aż pod samą igłę góry, gdzie stoi mały domek pustelnika. Było nas czterech – Filo, Gaj, muzyk Wański i ja. Pustelnik dał nam kawał chleba, sera, i trzy butelki wina ‘Lachryma Christi’. Kazaliśmy podać podróżnych książkę, i przepatrując różne wpisy z Filem, przepędziliśmy większą część nocy bezsenni – potem zasnęliśmy na kilka godzin i przed wschodem słońca ruszyliśmy dalej.”

From the middle of the twentieth century Vesuvius doesn’t give signs of activity, but in the nineteenth century it was still an active volcano“We (...) on the Vesuvius -wrote Słowacki in a letter to his mother -  we climbed at night on the road full of lava, enlightened by the red torch of the guide, all the way to the top of the mountain, where the small hermit's house stands. There were four of us – Fil, Gaj, musician Wański, and me. The hermit gave us a piece of bread, cheese, and three bottles of wine ‘Lachryma Christi’. We asked for a travel book, and reviewing various entries with Fil, we spent most of the night without sleep – then we fell asleep for a few hours and before sunrise we moved on.”



„Trudno się było drapać po osypującym popiele, ale widok roztrzaskanego szczytu Wezuwiusza wynagrodził nam trud podjęty. Nic piękniejszego jak ten piekielny obraz żużlowych skał. Niektóre czerwone się wydają jak ogień, inne złotym kolorem siarki umalowane błyszczą od wschodzącego słońca, z niektórych miejsc wydobywają się białe kosmyki dymu. Dalej ogromna przepaść krateru, cicha teraz, i połykająca rzucane w nią kamienie z ogromnym hukiem. Gdzieniegdzie żużle jeszcze gorącem i ciepłe powietrze z ziemi wydobywa się jak z pieca.”


„It was difficult to climb on the falling ash, but the sight of the smashed peak of Vesuvius make us feel rewarded for our efforts. Nothing more beautiful than this hellish image of cinder rocks. Some red seem like fire, others painted with gold color of sulfur shine from the rising sun, white strands of smoke are emitted from some places. Farther off, the crater's vast abyss, silent now, and swallowing the stones thrown at her with a huge bang. Here and there, the slag is still hot and the warm air comes out from the earth like from the furnace.”





  „Z tej równiny żużlowej widzieliśmy wschód słońca. Nieraz już ta gwiazda zastawała mnie na szczytach gór. Może już mnie zna z twarzy, witając mnie tak często pierwszego na ziemi. Świeżym porankiem zstępowaliśmy na ziemię. Cela pustelnicza ocieniona lipami dziwnie się piękną i cichą wydawała. (…) Usiadłszy na ławce kamiennej pod domkiem, patrzyliśmy przez jakiś czas na morze i Neapol. Cudowny widok. Zamiast domku małego, gdzie mieszka pustelnik obdzierający podróżnych, ludzie powinniby wybudować klasztor dla ludzi smutnych jak ja. Niechby stamtąd drugi wulkan modlitw leciał pod błękitne niebo.” 

We have seen the sunrise from this plain of cinder. Not only once this star had seen me on the tops of the mountains. Maybe it already knows me from the face, because it welcomes me as the first on earth so often. We descended to earth in the early morning. The hermit cell shaded by linden trees seemed strangely beautiful and quiet. (…) Sitting on a stone bench under the house, we looked at the sea and Naples for some time. A wonderful view. Instead of a small house, where a rip-off hermit lives, people should build a monastery for people as sad as me. Let there be a second volcano of prayers flying from there to the blue sky.”



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Znasz-li ten brzeg..." - Adam Mickiewicz w Neapolu/"Do you know the shore..." Adam Mickiewicz in Naples

"Będę znaczy Niceę" - miasto życia Zygmunta Krasińskiego/ "'To be' means Nice to me" - Zygmunt Krasiński's city of life

"Niechaj będzie przeklętym" - Drezno Zygmunta Krasińskiego/ "I wish it will be damned" - Dresden of Zygmunt Krasiński