„Zachwycony jestem Neapolem” – Juliusz Słowacki w Neapolu/„I am delighted with Naples” – Juliusz Słowacki in Naples
„Zachwycony jestem Neapolem” – pisał Słowacki w liście do matki – „nigdy
przedtem nie miałem wyobrażenia o Neapolu – nie wiedziałem, jak ten Wezuwiusz
stoi na straży z boku zatoki, otoczony u spodu białym wieńcem małych domków –
nie wiedziałem, że można mieszkać o 12 kroków od brzegu morskiego i mieć morze
dziedzińcem domu swojego, a Wezuwiusz latarnią stojącą u bramy”.
„I am
delighted with Naples” - wrote Słowacki in a letter to his mother – “I have never
had an idea of Naples before – I didn’t know, how the Vesuvius is guarding the
bay from the side, surrounded by a white rim of small houses, I didn’t know that
you can live 12 steps from the sea shore and that you could have the sea as the
courtyard of your house and Vesuvius as a lighthouse standing at the gate.”
Juliusz Słowacki przyjechał do Neapolu 5 czerwca 1836 roku. Towarzyszyli
mu krewni, z którymi spotkał się kilka tygodni wcześniej w Rzymie. Był to brat jego
matki —Teofil Januszewski i jego żona Hersylia, w listach zwani „Filami”. W
Neapolu spotkał także innych znajomych: Zenona Brzozowskiego – kolegę z Liceum
Krzemienieckiego, państwa Suchodolskich i Stefana Hołyńskiego.
Poeta zamieszkał wraz z Januszewskimi nad samym morzem przy
ulicy Santa Lucia, pod numerem 116 (współczesna numeracja). Na ścianie
czteropiętrowego budynku znajduje się dziś tablica informacyjna. Poeta spędził
tu łącznie około 2 miesiące. Ostatecznie opuścił Neapol 24 sierpnia, przy czym przez
lipiec mieszkał w Sorrento.
Juliusz Słowacki came to Naples on June 5, 1836. He was accompanied by relatives whom he
had met in Rome
a few weeks earlier. It was the brother of Słowacki’s mother - Teofil Januszewski
with his wife Hersylia, to whom he refers as „the Fils”. He met other friends
in Naples , like: Zenon Brzozowski – a friend
from Krzemieniecki
High School , the
Suchodolscy and Stefan Hołyński.
The poet lived together
with the Januszewski by the sea, at Santa Lucia Street , number 116 (modern
numbering). There is an information plaque on the wall of the four-storey
building. The poet spent a total of about two months here. Eventually he left Naples on August 24, but he spent July in Sorrento .
Via Santa Lucia
Współcześnie ulica Santa Lucia znacznie różni się od tego,
jak wyglądała w pierwszej połowie XIX wieku. Kiedy Słowacki tu mieszkał jego
okna wychodziły bezpośrednio na morze, dzięki czemu mógł podziwiać piękny widok
ze swojego balkonu, co było jego ulubionym zajęciem:
„Od piętnastu już dni siedzę w oknie moim, na ulicy św.
Łucji, w Neapolu, patrząc na błękitne morze, na Wezuwiusz, na Neapol ciągnący
się w półokręgu na lewo, w dzień biały, w nocy jaskrawy tysiącem świateł. Mam
balkonik biały nad morzem, na balkoniku stoi krzesło i róży wazon. W tym
krześle siedzę jak śpiący, pławiąc różne obrazy na błękitnym dymie tureckiego tytoniu”
– pisał w liście do matki.
Today, via Santa
Lucia is a lot different from what it looked like in the first half of the 19th
century. When Słowacki lived here, his windows looked out directly onto the
sea, thanks to that, he could admire the beautiful view from his balcony, which
was his favorite activity:
“For fifteen days I have been sitting in my window,
on St. Lucia Street , in Naples , looking at the blue sea, Vesuvius, at
Naples ,
surrounding me with a semi-circle to the left, white in daylight, at night - bright
with a thousand lights. I have a white balcony by the sea, on the balcony there
is a chair and vase with roses. In this chair I am sitting like enchanted, painting
various images on the blue smoke of Turkish tobacco.” – he wrote in a letter to
his mother.
Via Santa Lucia, end of XIX century
Upał w Neapolu potrafi być nieznośny. Dlatego większość dnia
spędzali w mieszkaniu przy zamkniętych okiennicach. Słowacki czytał Dantego. Wieczorami
wychodzili na spacer a potem do późnej nocy rozmawiali na balkonie, podziwiając
piękne widoki.
„Pod wieczór robimy
różne projekta spacerów, które czasem przychodzą do skutku, a czasem,
niezgodnością głosów zerwane, kończą się na tem, że każde z nas idzie w swoją
drogę – to jest Filowie na ludną i publiczną promenadę prowadzą się jak dwoje
gołąbków, Gajostwo idą skupować lawy i obrazki, a ja wracam znów na moje
siedzenie na balkoniku, i przemarzam cały wieczór.”
The heat in
Naples can be
unbearable. That's why they were spending most of the day in the flat with the
shutters closed. Słowacki was reading Dante. In the evenings they went out for
a walk and then they were chatting on the balcony till the late night, admiring
the beautiful views.
“In the
evening, we do various walks projects that sometimes come to realization and
sometimes, through the inability to reach an agreement, they end with the fact
that each of us goes their own way – that is the Fils walked like two love birds on the crowded and public promenade, the Gajs go
to buy some pieces of lava and pictures and I come back to my seat on the
balcony again and I dream all evening.”
Gdzie dziś Neapol jasny? Kto zasiadł
nasz ganek?
Kto patrzy na rybackich sklepów złoty
wianek?
Gdzie koczujące światła w pół okręgu
zwite,
Od wiatru żagielkami białymi nakryte,
Jak te, o których prawi gdzieś
Szecherazada,
Ptaków z ognistą piersią, z białym
skrzydłem stada?
Nad błękitami siedzą. Przy świetle
światełko,
Każde ma białe sobie dodane skrzydełko;
Rzekłbyś, że gwiazd znudzonych lazurami
plemię
Bóg skrzydłami uzbroił — i przysłał na
ziemię.
Lubiłeś taki widok — ludu ruchy — migi
—
Krzyk — życie — otwierane nożami
ostrygi —
Z polipów i gwiazd morskich malownicze
wzorki —
Siarczaną wodą z hukiem wystrzelone
korki —
Falę ludu, co z sobą po ulicach niesła
Osoby — granem widok płacące i krzesła…
Lubiłeś na to patrzeć, lecz poważnie —
z tronu,
Z drżącego nad falami morskimi balkonu,
Którym architekt tkanki podrzeźniał pajęcze. —
Ja tymczasem, kolorów przeleciawszy
tęczę,
Patrzałem na Wezuwiusz, aż po lawy ścianie
Drący się księżyc wejdzie, na kraterze
stanie
I stamtąd białe czoło obróci do świata.
Tak zrodzone na grobie dziecko twego
brata,
Któremu pierwsza grobu lilia
rówieśniczką,
Zamyśloną na ludzi spojrzało twarzyczką
Z cichej ojca mogiły… Gdzie nasz lazurowy
Golf? i ciche przy białym księżycu
rozmowy?
fragment wiersza "Do Teofila Januszewskiego"
„W całym mieście mało rzeczy do widzenia – dosyć jest poznać
ogólnie fizjonomię tej okolicy. Domy jasne, pańskie, oświecone słońcem, bez
dachów – wielki ruch na ulicach, mnóstwo powozów, mało zawijających do portu
okrętów. Zamek królewski wielki nad morzem, mnóstwo wojska ładnie i
różnobarwnie ubranego, ciągle w ruchu z muzyką. Mniej księży niż w Rzymie, ale
więcej niż w innych miastach. Wszystko tak kolorowe jak bańka z mydła
wypuszczona przez jakiego morskiego trytona, z której ja chciałbym, żeby wyszła
jaka idealna Wenus i przejrzała się w tym wielkim zwierciadle błękitu.”
„There are
not many things to visit in the city - enough to get know the general
physiognomy of this area. Bright, luminous houses, enlightened by the sun,
without roofs - big traffic on the streets, a lot of carriages, few ships
entering the port. A great royal castle by the sea, a lot of troops, dressed
nicely and colorfully, constantly in motion with music. Less priests than in Rome , but more than in
other cities. Everything is as colorful as a soap bubble released by some sea
triton from which I would like the perfect Venus to emerge from it and to look
into this great mirror of blue.”
Palazzo Reale
Castel dell'Ovo
W chłodniejsze dni Słowacki wraz z resztą towarzystwa jeździli na wycieczki, by zwiedzić okoliczne atrakcje turystyczne – Wezuwiusz,
Herkulanum, Pompeje, Sorrento, Capri, Portici, grób Wergiliusza. Ten ostatni
Słowacki odwiedził kilkakrotnie.
On colder days, along with the rest of the society, Słowacki went on trips to visit the nearby tourist attractions - Vesuvius, Herculaneum , Pompeii , Sorrento , Capri, Portici and to the grave of Virgil. The latter Słowacki visited several times.
grób Wergiliusza, akwaforta, 1817
24 sierpnia 1836 roku Słowacki wyruszył w podróż z Neapolu
do Ziemi Świętej.
On August 24, 1836 Juliusz Słowacki set out on a journey from Naples to the Holy Land.
O Neapolu!
ty nie pożegnany
Czekasz,
aż ciebie pożegnam epicznie.
Jak biała
Wenus urodzona z piany
Wyszedłeś
z morza zapłoniony ślicznie
Skrawymi
słońca zachodniego łuny,
Cichy pod
górą, co ciska pioruny.
O!
Neapolu! gdzie jest twoja dusza?
Bo duszą
twoją nie jest ruch i życie,
Patrzę na
ciebie z grobu Wirgiliusza,
A ty na
niebie i na fal błękicie
Tak
roztopiony w zorzy malowidła,
Jak
upuszczona na brzeg bańka z mydła…
O!
Neapolu! wieczorne wyziewy
Twym są
rumieńcem, twe dymy są tęczą,
Harmonizujesz
się tak jako śpiewy
Z ciszą
powietrza, twe dzwony nie jęczą,
A twój
domami okryty pagórek
Ma białość
lekkich na błękicie chmurek.
Tylko po
Chiai i po Margelinie
Idą
przeciwne sobie dwa rynsztoki,
Rój mrówek
lezie i rząd karet płynie,
Wszystko
się rusza. Grób wieszcza wysoki
Właśnie
tam stoi, dove fa il torso
Ulica. – Z
grobu patrzałem na Corso.
(…)
Z grobowca
wieszcza widzę, jak nad głową
Wulkanu
księżyc wysunął się biały,
A u stóp
góry Castello del’Ovo,
Zamek
podobny do sterczącej skały,
Gmach, co
się trzyma przez królewską wolę
W morzu,
jak jaje Kolumba na stole;
Sczerniał
przy fali migającej złocie,
A gdy na
niebie szafirowym ze dna,
Gwiazd
zapalonych wychodziło krocie,
I z okien
zamku błyska gwiazda jedna,
Czerwona,
rubin zamglonych błękitów,
Siostra błyszczących
gwiazd u Karmelitów.
(…)
Żegnam i
ciebie, o! garsteczko prochów,
Leżąca
zawsze pod laurem klasycznym;
Turkot
powozów z Pauzylipu lochów
Woła pod
tobą hymnem romantycznym,
Że sława
przejdzie, a bryki nie przejdą,
Że ta bryk
droga jest wieku Eneidą.
Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, fragment Pieśni I
Komentarze
Prześlij komentarz