"Nic prócz nudy, przeciwności i głupstwa" - Adam Mickiewicz w Berlinie/ “Nothing but boredom, misfortune and foolishness” - Adam Mickiewicz in Berlin
Już od pierwszych kroków postawionych w Berlinie można poczuć się nieco przytłoczonym monumentalnością i surowością tego miasta. Ciężko doszukać się tu jakiegoś szczególnego uroku, czy tej charakterystycznej atmosfery, którą potrafią roztaczać niektóre metropolie. Dopiero z kolejnymi krokami, przy odrobinie szczęścia udaje się dostrzec urok niektórych miejsc, namierzyć drobne ślady (romantyków i) romantyzmu. Jak na przykład na Uniwersytecie Humbolta, czy przed katedrą.
Na Adamie Mickiewiczu obecna stolica Niemiec również nie wywarła najlepszego wrażenia. Poeta przyjechał do Berlina z Hamburga 6 czerwca 1829. „Przybyłem do tutejszej stolicy śród deszczów, chłodów, mgły, rosy, po błocie gorszym od litewskiego, a stąd w nie najlepszym humorze.” - pisał nieco poirytowany w liście do Tadeusza Bułharyna.
From the
first steps taken in Berlin, you can feel a bit overwhelmed by the
monumentality and severity of this city. It's hard to find any special charm
here, or the characteristic atmosphere that some metropolises can easily seduce
you with. Only with the next steps, with a little luck, you can see the charm of
some places, track down small traces of (Romantics and) Romanticism. Like at
Humbolt University or in front of the cathedral, for example.
The current capital of Germany did not make the best
impression on Adam Mickiewicz either. The poet arrived to Berlin from Hamburg
on June 6, 1829. “I came to the local capital in the midst of rain, cold, fog,
dew, walking on mud worse than Lithuanian, and hence in a bad mood” - he wrote
a bit irritated in a letter to Tadeusz Bułharin.
„Cóż mam pisać mojej Pani o Berlinie? – kontynuował swoją
epistolograficzną relację w liście do Marii Szymanowskiej – Lepiej go znasz
Pani ode mnie, a ja znam go tylko po wierzchu, bo Mię osobliwości tutejsze
nudzą. Jeżeli wszędzie tyle tylko, ile tu znajdę ciekawych przedmiotów, nie
miałem po co z domu Joachima z takim kłopotem, biedą i nudą uciekać. (…) W
Berlinie przynajmniej nic nie znalazłem, co by mi wynagrodziło nasze obiady,
muzyki i przechadzki. Obaczymy, co będzie dalej. Dotąd nic prócz nudy,
przeciwności i głupstwa.”
"What should I write to my Lady about Berlin? - he
continued his epistolographic narration in a letter to Maria Szymanowska - You
know it better than I do, and I only know it on the surface, because I find
the local peculiarities boring. If everywhere I find as much interesting items as here, I didn't have any reason to leave Joachim's house with such trouble, escaping
poverty and boredom. (…) At least I didn't find anything in Berlin that would
make up for our dinners, music and walks. We'll see what happens next. So far nothing
but boredom, misfortune and foolishness.”
Będąc w Berlinie Mickiewicz nie omieszkał skorzystać z
okazji, by przysłuchać się odczytom słynnego Hegla, który wykładał na Uniwersytecie
Humbolta. Poeta szybko wyrobił sobie na jego temat własne zdanie:
„Filozofia tu pozawracała łby, lękam się, abym nie przeszedł na stronę Śniadeckiego, tak mię nudzą hegliści. Dwie lekcje zajęła różnica między Vernunf i Verstand. Widzę, że należę do dawniejszego pokolenia, i jako stationnaire żadnym sposobem nie rozumiem się z tutejszymi metafizykami.”
„Filozofia tu pozawracała łby, lękam się, abym nie przeszedł na stronę Śniadeckiego, tak mię nudzą hegliści. Dwie lekcje zajęła różnica między Vernunf i Verstand. Widzę, że należę do dawniejszego pokolenia, i jako stationnaire żadnym sposobem nie rozumiem się z tutejszymi metafizykami.”
While in Berlin,
Mickiewicz did not fail to take the opportunity to listen to the readings of
the famous Hegel, who lectured at the Humbolt University. The poet quickly
formed his own opinion about him:
“The philosophy here made everyone dizzy, I
am afraid that I would go over to Śniadecki's side, I’m so much bored by Hegelians.
It took them two lessons to explain the difference between Vernunf and Verstand. I see that I belong to the
previous generation, and as a stationnaire I don't understand the metaphysics
here”.
Hegel in 1829 by Friedrich Hensel |
Na indywidualne doświadczenie miasta składa się wiele czynników. Czasem od architektury i przestrzeni, ważniejsze jest to z kim ją dzielimy. Odpowiedni kompan potrafi sprawić, że wspomnienie nawet najmniej urokliwego miejsca wywoła mimowolny uśmiech na twarzy.
Choć Mickiewiczowi Berlin sam w sobie nie podobał się to wizyta z pewnością należała do udanych. Nawet przez moment nie czuł się osamotniony. Podróż odbywał w towarzystwie Antoniego Edwarda Odyńca. Ponadto został zaopatrzony w listy polecające od Marii Szymanowskiej skierowane między innymi do Karola Fryderyka Zeltera – przyjaciela Goethego i dyrektora berlińskiej akademii śpiewu oraz do kompozytora Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego. Spotkał się z profesorem Gansem, swoim rówieśnikiem, który wygłaszał odczyty o rewolucji francuskiej i Napoleonie. A co najważniejsze, poznał tu Stefana Garczyńskiego, z którym połączyła go serdeczna przyjaźń.
Feliksa Mendelssohn-Bartholdy Stefan Garczyński
Choć Mickiewiczowi Berlin sam w sobie nie podobał się to wizyta z pewnością należała do udanych. Nawet przez moment nie czuł się osamotniony. Podróż odbywał w towarzystwie Antoniego Edwarda Odyńca. Ponadto został zaopatrzony w listy polecające od Marii Szymanowskiej skierowane między innymi do Karola Fryderyka Zeltera – przyjaciela Goethego i dyrektora berlińskiej akademii śpiewu oraz do kompozytora Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego. Spotkał się z profesorem Gansem, swoim rówieśnikiem, który wygłaszał odczyty o rewolucji francuskiej i Napoleonie. A co najważniejsze, poznał tu Stefana Garczyńskiego, z którym połączyła go serdeczna przyjaźń.
Many factors contribute to the individual experience of the
city. Sometimes more important than architecture and space is who we share it
with. The right company can be reason that the recollection of the least charming
place will bring an involuntary smile on your face.
Although Mickiewicz
did not like Berlin very much, the visit was certainly successful and pleasurable. He didn't
feel alone even for a
moment. He traveled in the company of his friend Antoni Edward Odyniec. What’s more, he was provided with letters of
recommendation from Maria Szymanowska adressed to, among others, Karol Fryderyk Zelter – Goethe’s friend and director of the Berlin singing academy and to the composer
Felix Mendelssohn-Bartholdy. He met with Professor Gans, his peer, who gave
lectures on the French Revolution and Napoleon. And most importantly, he met
Stefan Garczyński here, with whom he formed a strong friendships.
Zanim Mickiewicz opuścił stolice Niemiec berlińska Polonia wydała na jego cześć wystawny obiad. Poeta
wspomina o tym wydarzeniu w liście do Franciszka Malewskiego: „Siedzę tu od tygodnia, tutejsi
Polacy dali mi obiad ein wenig burschikos
(niem. trochę po studencku), wiele by o tym pisać. Cieszyłem się, iż muzyka u
nich więcej kwitnie i pieśni mają podostatkiem, i lepiej nucą niż nasz
fundamentalny Onufry.”
W obiedzie, który odbył się w restauracji u Jaegra „Pod
lipami” brali udział m. in.: Włodzimierz Wolniewicz, Stefan Garczyński, Karol
Libelt, Wojciech Cybulski, Eulogiusz Zakrzewski. Atmosfera tego wydarzenia
przypomniała Mickiewiczowi studenckie czasy w Wilnie. Wtedy też po raz pierwszy od dawna
improwizował.
Before Mickiewicz left the German capital, the Polish
community in Berlin gave a lavish dinner in his honor. The poet mentions this event
in his letter to Malewski: “I've been here for a week, local Poles gave me dinner
ein wenig burschikos (in a students way), a lot to write about it. It seems
that the music blooms among them more and more and they have songs in abundance
and they are humming better than our irreplaceable Onufry.”
The dinner took place in the restaurant at Jaegra's "Under Linden Trees". It was attended by, among others: Włodzimierz Wolniewicz, Stefan Garczyński, Karol Libelt, Wojciech Cybulski, Eulogiusz Zakrzewski. The
atmosphere of this event reminded him of student times in Vilnius. At that time
Mickiewicz also improvised for the first time in a long time.
Miłe towarzystwo sprawiło, że Mickiewicz ostatecznie spędził w
Berlinie więcej czasu niż pierwotnie zamierzał: „Tymczasem wiedz, żem w
tutejszej stolicy nad zamiar długo siedział, bom znalazł miłe i zacne
towarzystwo rodaków i cudzoziemców" - wyznał w liście do Mikołaja Malinowskiego.
Mickiewicz wyjechał z Berlina pod koniec czerwca 1829 roku, spędził tu około trzy tygodnie.
Thanks to good
company Mickiewicz eventually spent more time in Berlin than he originally intended: “In the
meantime, you need to know that I have been staying in the local capital much more
longer that I intended, for I have found a nice and respectable company of my
countrymen and foreigners” - he admittes in the letter to Mikołaj Malinowski.
Mickiewicz left Berlin at the end of June 1829, he spent here around three weeks.
Komentarze
Prześlij komentarz