Percy Shelley w dolinie Susy/ Percy Shelley in Susa Valley
Pierwszy powiew włoskiego powietrza wywołuje odczucia trudne do zdefiniowania. Jest przyjemnie ciepły a czasem rześki, gdy w pobliżu są góry. Potem ucho przechwytuje dźwięk włoskiej mowy, jej tylko właściwą melodię języka - głośną, wesołą lub nieco "arrabiata”. Te odczucia są jak obietnica czegoś niezwykłego. Jakby włoska ziemia skrywała przede mną skarb czekający na odkrycie. Droga do niego bywa wyboista, pełna niespodzianek, ale nieustannie zapierająca dech w piersiach swym pięknem. Ten skarb może kryć się w tętniących życiem metropoliach lub w jednym z urokliwych miasteczek (chciałabym zobaczyć je wszystkie), w których czas zatrzymał się wieki temu. Być może kryje się w Susie? Dziś miasteczko Susa nie jest nagminnie odwiedzane przez obcokrajowców, jednak od średniowiecza do XIX wieku tędy wiodła główna droga pielgrzymów zmierzających z Francji do Rzymu. Był to pierwszy włoski przystanek Percy'ego Shelleya, który przez Francję i Szwajcarię przyj...