"Pompeje nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia" - Juliusz Słowacki w Pompejach/ “…Pompeii did not make any impression on me"- Juliusz Słowacki’s visit to Pompeii



Widok Pompejów/ View of Pompeii, Juliusz Słowacki


Juliusz Słowacki zwiedził ruiny Pompejów w czerwcu 1836 roku podczas swojego trzymiesięcznego pobytu w Neapolu (o którym tutaj). Pompeje były obowiązkowym przystankiem na trasie grand tour. Może właśnie dlatego Słowacki odnosi się do tego miejsca z pewnym dystansem.

…Pompeje nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. – Pisał w liście do matki - Chodziłem po ulicach Pompei z cygarem w zębach jak po spalonej wiosce. Uliczki małe, brukowane przed wiekami, z dwóch stron grobowcem i domki, bez dachów i sufitów, uróżowane jak stare kobiety szczątkami czerwonych malowideł. Małe framugi wylepione muszelkami, z których niegdyś lały się źródła wody, dziś nie płaczące, Świątynia Izys mała, z wyrocznią, która dziś restaurowana ledwie by na małych dzieciach uczyniła wrażenie strachu. Mały cyrk teatralny odkryty – ani przy jego kolumnach stoją zaschłe trupy aktorów, ani po schodach siedzą spaleni na węgiel słuchacze.”


 In June 1836, during his three-month stay in Naples (read here), Juliusz Słowacki visited the ruins of Pompeii. Pompeii were an obligatory point on the grand tour route. Perhaps this was the reason why Słowacki referred to this place with some reluctance.

Pompeii did not make any impression on me – he wrote to his mother - I walked the streets of Pompeii with a cigar in my teeth, like I would walk around a burned village. Small streets, paved centuries ago, on the both sides with a tomb, and houses, without roofs and ceilings, blushed with the rest of mural, like the old ladies. Small frames covered with shells, from which, once water sources were lying, but not crying today, the little Temple of Izis, with the oracle, today being renovated, that would scare small children at most. A small outdoor theater circus - nor the dried up corpses of the actors are standing by its columns, nor burned viewers are sitting on the stairs”


Uliczka w Pompejach Street in Pompeii, Juliusz Słowacki w Pompejach, Juliusz Słowacki in Pompeii


Street of Pompeii, Juliusz Słowacki, Uliczka w Pompejach Street in Pompeii, Juliusz Słowacki w Pompejach, Juliusz Słowacki in Pompeii

„Kiedy patrzę na Wezuwiusz i na białe domki u stóp jego nad morzem, myślę, że można byłoby w jednym z tych domków szczęśliwe pędzić życie – trzeba by tylko z trzykroć majątku. Wtenczas ty, moja droga, miałabyś mieszkanie z ogródkiem pełnym róż, tulipanów i anemonów – ja miałbym także cichą i żaluzjami zielonymi zasłoniętą pracownią, łódkę z białym żagielkiem na morzu, konia – a potem może miłą i dobrą żonę, różowe dzieci – a potem niechby choć popiół przysypał nasze grobowce

O wiele bardziej niż starożytne ruiny ulic i domostw, Słowackiego w Pompejach urzekła współczesna mu codzienność. Patrząc na te malownicze, porośnięte białymi domkami wzgórza zaczął się zastanawiać, co by było, gdyby mógł tu zamieszkać. Może po prostu dał się ponieść fantazji, a może urzekła go jakaś zwykła prozaiczna scena. Włochy potrafią oczarować. Wystarczy chwilka odpoczynku na ławce czy w kawiarni, by we wszechogarniającym chaosie spostrzec ukradkiem którąś z odmian szczęścia. Pod włoskim słońcem ludzie zdają się być bardziej beztroscy, szczęśliwsi, piękniejsi. To przecież gdzieś tu w okolicy napisano pierwszą sielankę.


"When I look at Vesuvius and at the white houses at his feet, by the sea, I think that one would be able to run a happy life in one of these houses - one would only need to triple his fortune. Then you, my dear, you would have a house with a garden full of roses, tulips and anemones - I would also have a quiet and green blinds curtained studio, a boat with a white sail on the sea, a horse - and then maybe a nice and good wife, pink children - and then let the ash cover our tombs".

While in Pompeii, Słowacki was much more enchanted by contemporary everyday life than the ancient ruins of streets and houses. Looking at these picturesque hills covered with white houses, he began to wonder what would happen if he could live here. Maybe he just let himself be carried away by fantasies or maybe some ordinary prosaic scene captivated him. Italy can be enchantingIt’s enough to rest for a moment on a bench or in a café, in order to perceive a type of happiness emerging from overwhelming chaos.Under the Italian sun people seem to be more carefree, happier and also more beautiful. After all, the first idyll was written somewhere around here.

Zakątek w Pompejach, Juliusz Slowacki w Pompejach, Juliusz Słowacki in Pompeii

Kiedyś, jedząc najlepszy w moim życiu makaron, patrzyłam jak zahipnotyzowana na pewien śródziemnomorski obrazek. Była jakaś 16 – pora zdecydowanie nieszczytowa we włoskiej restauracji. Właściciele – włoska rodzinka – para z ok. 10-letnim synkiem, siedzieli przy stoliku obok i grali w karty, od czasu do czasu pomagając dziecku w odrabianiu lekcji. Cisza i spokój. Tylko z oddali dochodziły przytłumione odgłosy hałaśliwego miasta, a z kuchni obłędne zapachy… i ten makaron z owocami morza. Poczułam się, jakbym była na innej planecie. Może tak właśnie wygląda szczęście? Bo czego można chcieć więcej od życia? Dlaczego chcę czegoś więcej? Czego chciał Juliusz? Co trzeba zrobić w życiu, by nie żal było zostać przysypanym popiołem?

Once, while eating the best pasta in my life, I was mesmerized by some Mediterranean picture. It was round 4 pm – definitely not a rush hour in Italian restaurant. The owners - a couple with about 10 years old son, was sitting at a table next to me and playing cards, while from time to time helping the child with homework. Peace and quiet. Only the subdued noises of the city came from far away as well as the insane scents could be smelt from the kitchen ... and this amazing pasta with seafood. I felt like I was on another planet. Maybe this is how happiness looks like? What more can you want from life? Why do I want something more? What did Juliusz want? What should you do in life, so that it would not be a pity to be covered with ashes?




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Znasz-li ten brzeg..." - Adam Mickiewicz w Neapolu/"Do you know the shore..." Adam Mickiewicz in Naples

"Będę znaczy Niceę" - miasto życia Zygmunta Krasińskiego/ "'To be' means Nice to me" - Zygmunt Krasiński's city of life

Percy Shelley "na wyniosłych ruinach term Karakalli"/Percy Shelley "upon the mountainous ruins of the Baths of Caracalla"