"Miasto kolumnad" - Percy Shelley w Bolonii/ ‘It is a city of colonnades’ - Percy Shelley in Bologna



 Uwielbiam ciepłe kolory zabudowań Toskanii. Wyrobione oko malarza dostrzeże tu niemal wszystkie odcienie pomarańczy, żółci i czerwieni - różowy, łososiowy, koralowy, ochra, sjena, magenta. Każde z miast Toskanii ma swoją niepowtarzalną paletę. Spędziłam w Bolonii tylko jeden dzień a mimo to spośród fotografii toskańskich zaułków zawsze rozpoznam bezbłędnie urzekające barwy tego miasta. O idealnym stopniu natężenia - niezbyt intensywne, ciepłe, radosne, harmonijne. W dodatku bardzo mi w nich do twarzy.

Na początku listopada 1818 Shelley wraz z Mary i Claire wyruszyli z Wenecji z zamiarem spędzenia zimy w Neapolu. Droga z północy na południe Włoch wiodła m.in. przez Ferrarę, Bolonię i Rzym. Do Bolonii dotarli 9 listopada. Miasto ma wiele do zaoferowania, więc był to czas intensywnego zwiedzania: „Widziałem tu wiele rzeczy - kościoły, pałace, posągi, fontanny i obrazy; a moja głowa jest w tej chwili jak portfolio architekta, księgarnia, albo książka o miejscach powszechnych ” - pisał Shelley w liście do Peacocka.

I love the warm colors of the Tuscan buildings. The painter's trained eye will notice almost all shades of orange, yellow and red - pink, salmon, coral, ocher, sienna, magenta. Each of the Tuscan towns has its own unique palette. I spent only one day in Bologna and yet I always recognize the captivating colors of this city among the photos of Tuscany. Shades with an ideal degree of intensity - not too bright, but warm, joyful and harmonious. Besides, those colors suits me very much.

In early November 1818 Shelley, Mary and Claire left Venice with the intention of spending the winter in Naples. The road from the north to the south of Italy led, among others via Ferrara, Bologna and Rome. They arrived in Bologna on November 9. The city has a lot to offer so it was a time of intense tourism: “I have seen a quantity of things here – churches, palaces, statues, fountains, and pictures; and my brain is at this moment like a portfolio of an architect, or a print shop, or a common place book” - Shelley wrote in a letter to Peacock.




 "Najpierw poszliśmy do katedry, nie ma w niej nic nadzwyczajnego, oprócz czegoś w rodzaju kapliczki albo raczej marmurowego baldachimu wspartego na czterech marmurowych kolumnach" - tak Shelley relacjonował swoje pierwsze kroki w Bolonii.

“First, we went to the cathedral, contains nothing remarkable, except a kind shrine, or rather a marble canopy, loaded with and supported on four marble columns” - hereby Shelley described his first steps in Bologna.






 Z katedry św. Piotra skierowali się w stronę galerii obrazów. Znajdująca si przy via delle Belle Arti 56 Pinacoteca Nazionale di Bologna została otwarta w 1802 roku.

„Potem poszliśmy do pałacu - którego nazwy zapomniałem - gdzie obejrzeliśmy pokaźną galerię obrazów. Oczywiście w galerii widzisz trzysta obrazów, o których zapomniesz i jeden, który pamiętasz. Ja zapamiętałem interesujący obraz Guida, przedstawiający 'Porwanie Prozerpiny', na którym Prozerpina kieruje swoje ospałe i na wpół niechętne oczy jakby na kwiaty, które zostawiła niepozbierane na polach Enny."

From the cathedral of St. Peter, they headed towards the picture gallery. Located in via delle Belle Arti 56, the Pinacoteca Nazionale di Bologna was opened in 1802.

“We went then to a palace – I am sure I forget the name of it – where we saw a large gallery of pictures. Of course, in a picture gallery you see three hundred pictures you forget, for one you remember. I remember, however, an interesting picture by Guido, of the ‘Rape of Proserpine’ in which Proserpine casts back her languid and half-unwilling eyes, as it were, to the flowers she had left ungathered in the fields of Enna.”

  „Jest też inny malarz, Franceschini, Bolończyk, który, choć z pewnością nie tak dobry jak Guido, jest jednak osobą o wyjątkowych zdolnościach. Jego dziełami udekorowany jest cały kościół Santa Caterina. (…) paleta kolorystyczna Franceschiniego jest mniej ciepła niż u Guida, ale rysunek nie może być bardziej wyrazisty i delikatny; to tak, jakby zanurzył pędzel w odcieniach spokojnego i lśniącego gwiazdami zmierzchu. Jego postacie mają tę samą delikatność i estetykę; ich oczy błyszczą niewinnością i miłością; usta lekko rozchylone jakimś delikatnym i słodkim uczuciem. Uskrzydlone aniołki są najpiękniejszymi, najbardziej idealnymi istotami, jakie kiedykolwiek stworzyła ludzka ręka. Są to na ogół, czy to w roli cherubinów, czy kupidynów, dodatki do reszty obrazu; a wątek ich uroczej i dziecięcej zabawy jest czymś niemal patetycznym z powodu nadmiaru jej bezpretensjonalnego piękna. Jednym z najlepszych jego obrazów jest Zwiastowanie Najświętszej Marii Panny; Anioł wprost promienieje pięknem; Dziewica, delikatna, nieśmiała i prosta.”

Fresk "Zwiastowanie" nie przetrwał do naszych czasów. Cała ściana zachodnia kościoła , na której się znajdował został zniszczona podczas II wojny światowej.

„There is another painter here, called Franceschini, a Bolognese, who, though certainly very inferior to Guido, is yet a person of excellent powers. One entire church, that of Santa Catarina, is covered by his works. (...) His colouring is less warm than that of Guido, but nothing can be more clear and delicate; it is as if he could have dipped his pencil in the hues of some serenest and star-shining twilight. His forms have the same delicacy and aërial loveliness; their eyes are all bright with innocence and love; their lips scarce divided by some gentle and sweet emotion. His winged children are the loveliest ideal beings ever created by the human mind. These are generally, whether in the capacity of Cherubim or Cupid, accessories to the rest of the picture; and the underplot of their lovely and infantine play is something almost pathetic from the excess of its unpretending beauty. One of the best of his pieces is an Annunciation of the Virgin; the Angel is beaming in beauty; the Virgin, soft, retiring, and simple.”

 The “Annunciation” fresco has not survived to the present day. The entire western wall on which it was located was destroyed during World War II. 



 „Oprócz tego widzieliśmy obraz Rafaela - ‘Św. Cecylia’; (…) Centralna postać, św. Cecylia, zdaje się być pochłonięta taką samą inspiracją, jak ta która wytworzyła jej obraz w umyśle malarza; jej głębokie, ciemne, wymowne oczy wznoszą się; kasztanowe włosy są odrzucone z czoła - w dłoniach trzyma organy.  Jej oblicze jakby uspokojone głębią namiętności i zachwytu, przeniknięte ciepłym i promiennym światłem życia. Słucha muzyki nieba i, jak sobie wyobrażam, właśnie skończyła śpiewać, ponieważ ewidentnie wskazują na to cztery skierowane w jej stronę postacie, które ją otaczają; szczególnie św. Jan, który delikatnym, ale namiętnym gestem pochyla się ku niej, rozmarzony z głębi wzruszenia. U jej stóp leżą rozmaite instrumenty muzyczne, złamane i rozstrojone. O kolorach nie mówię; przyćmiewają naturę, ale oddają całą jej prawdę i łagodność.”

Do 1866 obraz „Święta Cecylia” Rafaela znajdował się w kościele San Giovani in Monte i tam widział go Shelley. Obecnie oryginał można podziwiać w bolońskiej Pinakotece.

We saw besides one picture of Raphael – St. Cecilia; (…) The central figure, St. Cecilia, seems rapt in such inspiration as produced her image in the painter’s mind; her deep, dark, eloquent eyes lifted up; her chestnut hair flung back from her forehead – she holds an organ in her hands – her countenance, as it were, calmed by the depth of its passion, and rapture and penetrated throughout with the warm and radiant light of life. She is listening to the music of heaven, and, as I imagine, has just ceased to sing, for the four figures that surround her evidently point, by their attitudes towards her; particularly St. John, who, with a tender yet impassioned gesture, bends his countenance towards her, languid with the depth of his emotion. At her feet lie various instruments of musi,c broken and unstrung. Of the colouring I do not speak; it eclipses nature yet it has all her truth and softness.

Until 1866, the painting "Saint Cecilia" by Raphael was in the Church of San Giovani in Monte and Shelley saw it there. Currently, the original can be admired in Bologna's Pinacotheque.


 „Widziałem miejsce, w którym został pochowany Guido i jego kochanka Elizabetta Sirani. Ta kobieta została otruta w wieku dwudziestu sześciu lat przez innego kochanka, oczywiście odrzuconego. Nasz przewodnik powiedział, że była bardzo brzydka i że może jutro zobaczymy jej portret”.

Elizabetta Sirani była również utalentowaną malarką a przyczyny jej śmierci okazały się nie być tak romantycznie tragiczne jak chciał tego Shelley. Współcześnie uważa się, zmarła na skutek pęknięcia wrzodu. Reni oraz Sirani zostali pochowany w kaplicy Różańcowej Bazyliki Świętego Domenica.

"I saw the place where Guido and his mistress, Elizabetta Sirani, were buried. This lady was poisoned at the age of twenty six, by another lover, a rejected one, of course. Our guide said she was very ugly, and that we might see her portrait tomorrow."

Elizabetta Sirani was also a gifted painter. The causes of her death turned out to be not as romantically tragic as Shelley had wanted. Today it is believed she died as a result of an ulcer rupture. Reni and Sirani were buried in the Rosary Chapel of the Basilica of San Domenico.


Drugiego dnia Shelley odwiedził Sanktuarium Madonny św. Łukasza: „Dzisiaj (…) pojechaliśmy w góry, za miasto, aby odwiedzić kaplicę poświęconą Madonnie. (...) Kaplica Madonny to bardzo ładna budowla koryncka - naprawdę piękna. Zapewnia wspaniały widok na te żyzne równiny, wielofałdowe Apeniny i miasto.”

On the second day, Shelley visited The Sanctuary of the Madonna of San Luca: „Today we (…) rode up the mountains, behind this city, to visit a chapel dedicated to the Madonna. (...) The chapel of the Madonna is a very pretty Corinthian building – very beautiful, indeed. It commands à fine view of these fertile plains, the many-folded Apennines, and the city.”


Fotografia z 2. poł. XIX wieku i współczesna

 Shelley nie zachwycił się ciepłymi, połyskującymi w słońcu kolorami Bolonii, ale jako wielbiciel powieści gotyckich Charlesa Brockden Browna i inspirator powstania "Frankenstaina" był oczarowany nocną sceneria miasta:

Właśnie wróciłem ze spaceru po Bolonii przy świetle księżyca. To miasto kolumnad, które oświetlone blaskiem księżyca są uderzająco malownicze. Są tu dwie wieże - wysokie na 400 stóp - brzydkie, zbudowane z cegły, każda przechylona w inną stronę; a cienie rzucane przez księżycową poświatę; dają złudzenie, że miasto jest kołysane trzęsieniem ziemi. Mówią, że zostały tak zbudowane specjalnie; ale widzę, że na całej równinie Lombardii wieże kościołów są pochylone."

Obok kolumnad, wieże to charakterystyczny element architektury Bolonii. W średniowieczu było ich około 180, do czasów współczesnych przetrwały jedynie 22. Najbardziej znane wieże Bolonii to „Asinella” i „Garisenda”, swoją sławę zawdzięczają znacznemu odchyleniu od pionu.

Shelley was not so delighted with the warm colors of Bologna, glistening in the sun,, but as a fan of Charles Brockden Brown's Gothic novels and the inspiration behind „Frankenstein”, he was enchanted by the city's night scenery:

I have just returned from a moonlight walk through Bologna. It is a city of colonnades, and the effect of moonlight is strikingly picturesque. There are two towers here -one 400 feet high – ugly things, built of brick, which lean both different ways; and with the delusion of moonlight shadows; you might almost fancy that the city is rocked by an earthquake. They say they were built so on purpose; but I observe in all the plain of Lombardy the church towers lean.”

Next to the colonnades, the towers are a characteristic element of Bologna's architecture. In the Middle Ages, there were about 180 of them, until today only 22 have survived. The most famous towers of Bologna are "Asinella" and "Garisenda", they owe their fame to a significant deviation from the vertical.


 Około 17 listopada, po kilku dniach spędzonych w Bolonii Shelley wraz z Mary i Claire wyruszyli w stronę Rzymu (czytaj tutaj).

Around November 17, after a few days in Bologna, Shelley with Mary and Claire set off towards Rome (read here).





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Znasz-li ten brzeg..." - Adam Mickiewicz w Neapolu/"Do you know the shore..." Adam Mickiewicz in Naples

"Będę znaczy Niceę" - miasto życia Zygmunta Krasińskiego/ "'To be' means Nice to me" - Zygmunt Krasiński's city of life

Percy Shelley "na wyniosłych ruinach term Karakalli"/Percy Shelley "upon the mountainous ruins of the Baths of Caracalla"