„Bardzo mi się to miasto podobało” - Juliusz Słowacki w Dreźnie/ "I liked this city very much" - Juliusz Słowacki in Dresden


 Jak wszyscy romantycy tak i Juliusz Słowacki marzył o podróżach. Wyjazd do Drezna był jego pierwszym większym wojażem, który jednocześnie oznaczał uwolnienie się od znienawidzonej pracy w warszawskim biurze Komisji Skarbu. 22-letni wówczas Słowacki przybył do niezwykle modnego wtedy Drezna 1 kwietnia 1831 roku. Był to akurat Wielki Piątek. Spędził w tym mieście niepełne cztery miesiące. Wyjechał 25 lipca 1831 roku.

Like all the Romantics, Juliusz Słowacki dreamed of a grand tour. The trip to Dresden was his first major voyage which meant being released from the hated job in the Warsaw office of the Treasury Commission. On April 1, 1831, then 22-year-old Słowacki came to Dresden, which was very fashionable at the time. It was Good Friday. He spent four months in this city. He left on July 25, 1831.

 



Pierwszą noc poeta spędził w hotelu „Pod złotą koroną”. W dzień przyjazdu wyruszył rozejrzeć się po mieście. Miał nadzieję, ze uda mu się spotkać znajomego Antoniego Edwarda Odyńca.

 “Do Drezna przyjechawszy w Wielki Piątek, stanąłem w hotelu pod „Złotą Koroną” (…) Zaraz wyszedłem na miasto albowiem mówiono mi, iż w katolickim kościele ma być ładna muzyka i słyszałem śpiewy – trafiłem właśnie na psalm śpiewany przez Tarquiniego na jakąś bardzo smutną nutę. Pierwszy raz słyszany głos tego rodzaju, wreszcie cichość kościelna, wszystko to niewypowiedziane zrobiło na mnie wrażenie. 

Po obiedzie w dzień mojego przyjazdu wyszedłem na miasto w nadziei, iż chodząc po ulicach napotkam gdzie Odyńca. Błądząc różnymi drogami zachodzę na wielki rynek, spostrzegam jakąś najpiękniejszą cukiernię (Baldyniego) i nad drzwiami napisane: „Café de l’Europe”. Ha, myślę sobie, Odyniec musi być w Europie – wchodzę na pewno i za pierwszym rzutem oka postrzegam naszego poetę…”

He spent the first night at the "Under the Golden Crown" hotel. On the day of his arrival, he set off to look around the city. He hoped that he would be able to meet his friend, Antoni Edward Odyniec.

"Having arrived in Dresden on Good Friday, I stopped at the hotel 'Under the Golden Crown' (...) I immediately went out because I was told that there should be nice music in the Catholic church and I heard singing - I just came across a psalm sung by Tarquini on a very sad note. I heard a voice of this kind for the first time, and finally the silence of the church, all ineffable, impressed me. 

After lunch, on the day of my arrival, I went out into the city in the hope that while walking along the streets I would encounter Odyniec. While wandering different paths, I enter the great market square, I notice some of the most beautiful confectionery (Baldyni) and the words "Café de l'Europe" written above the door. Ha, I think to myself, Odyniec has to be in Europe - I am coming in and at first glance I see our poet ..."



 Odyniec pomógł mu znaleźć mieszkanie, do którego Słowacki przeprowadził się już następnego dnia. Zamieszkał przy placu Neumarkt.

„…wynalazł dla mnie prywatną stancję, która tak jest niedroga, iż po warszawskich mieszkaniach zdaje mi się, iż tu za darmo mi przychodzi. Za 6 talarów na miesiąc mam ładny salonik o 5 oknach (a przez każde okno, jak powiada Odyniec, inną widzę panienkę). Salonik cały umeblowany bardzo ładnie, nawet z lampą alabastrową, podobną do tej, jaka jest u Hersylki, tylko trochę zapyloną – słowem, że mogę wieczorami lampę zapalać i bajronizować. Żeby zaś o wszystkich przyjemnościach mieszkania dać Wam wyobrażenie, donieść muszę, iż oprócz ładnego widoku na plac wielki, na kościół, znajduję przyjemność patrząc na ładną córkę mojej gospodyni. (…)

Przez jedno okno mego salonu (najmniej przyjemne) mogę rozmawiać z Odyńcem – przez drugie okno (przyjemniejsze) mogę rozmawiać i rozmawiam z ładną sąsiadką, która vis-a-vis mieszka; tylko ten język niemiecki zawsze mi stoi na zawadzie, a jak na nieszczęście w rozmówkach, danych mi przez kochaną Mamę, nie znajduję stosownych do okoliczności wyrażeń...” 

 Odyniec helped him find a flat, to which Słowacki moved the very next day. He lives at Neumarkt square.

“... he found a private flat for me, which is so inexpensive that after Warsaw flats I think it comes here for free. For 6 thalers a month, I have a nice living room with 5 windows (and through each window, as Odyniec says, I can see a young lady). The living room is very nicely furnished, even with an alabaster lamp, similar to the one at Hersylka's, only a little dusty - in other words, I can light the lamp and byronize in the evenings. In order to give you an idea of all the pleasures of living in an apartment, I must inform you that apart from a nice view of the great square, the church, I find pleasure in looking at my hostess's pretty daughter.

Through one window of my living room (the least pleasant) I can talk to Odyniec - through the other window (more pleasant) I can talk and I talk to a pretty neighbor who lives opposite; only this German language is always in my way, and unfortunately in conversations given to me by my beloved mother, I do not find expressions appropriate to the circumstances ... "





 Odyniec także zapoznał nowo przybyłego poetę z miejscową Polonią. Słowacki prowadził tu wyjątkowo ożywione życie towarzyskie, składał częste wizyty, codziennie zwiedzał i spacerował oraz bywał w teatrze. Oprócz Odyńca częstymi towarzyszami poety byli między innymi generał Kniaziewicz, panie Dobrzyckie, państwo Komorowie - rodzice Delfiny Potockiej, Aniela Czacka, czy Antoni Gorecki. Tu po raz pierwszy spotkał Joannę Bobrową, swoją późniejszą wielką miłość. Jednak w Dreźnie nie zwrócił na nią większej uwagi.

W tym czasie odnowił znajomość z malarzem Tytusem Byczkowskim, którego poznał jeszcze w Wilnie. W trakcie pobytu w Dreźnie Słowacki pozował mu do portretu:

 Odyniec also introduced the newly arrived poet to the local Polish society. Słowacki led an exceptionally lively social life here, paid frequent visits, explore and walked every day, and attended the theater. Apart from Odyniec, his frequent companions were, among others, General Kniaziewicz, Miss. Dobrzyckie, Mr. and Mrs. Komorowscy - parents of Delfina Potocka, Aniela Czacka, and Antoni Gorecki. It was here that he met Joanna Bobrowa for the first time, his later great love. However, in Dresden he did not pay much attention to her.

 At that time, he renewed his acquaintance with the painter Tytus Byczkowski, whom he had met in Vilnius. During his stay in Dresden, Słowacki posed for a portrait:



 10 kwietnia Słowacki w towarzystwie Stanisława Platera, Chwaliboga i Mikulicza odwiedził Skarbiec Królewski (dzisiejsze Muzeum Jubilerstwa) znajdujący się na Zamku Rezydencyjnym.

„…byłem w Grüne Gewölbe, to jest w skarbcu tutejszego króla. Wszystko ładne bogate, ale bez gustu, także nic nie zostaje w pamięci – ostatnia sala mocno mnie zajęła. Widok tylu brylantów razem zgromadzonych nosi w sobie cechę jakiejś wielkości, jako szczególny w swoim rodzaju. Przepyszne brylanty! Widziałem brylant 7-my na świecie, zielony.”

 On April 10, Słowacki, accompanied by Stanisław Plater, Chwalibog and Mikulicz, visited the Royal Treasury (today's Jewelery Museum) located at the Residence Castle.

“… I was in Grüne Gewölbe, that is, in the treasury of the local king. Everything is nice, rich, but with no taste, also nothing worth remembering - the last room interested me strongly. The sight of so many diamonds gathered together bears the quality of some greatness, as being special of its kind. Delicious diamonds! I've seen a 7th diamond in the world, green."


\

Słowacki w towarzystwie panny Dobrzyckiej, wybrał się do „biblioteki Japońskiego Pałacu, gdzie widziałem wszystkie osobliwości, jak na przykład listy oryginalne Lutra, Wiklefa, Koran Bajazeta i tym podobne.” Potem często tam bywał, by korzystać z bogatego księgozbioru. Czytelnia była czynna od 10-tej do 13-ej.

Po zamknięciu biblioteki zazwyczaj kąpał się w Elbie: „..przez cały dzień czytam, w południe kąpię się w Elbie co dnia, co mi bardzo służy, bo woda tej rzeki ma w sobie z gór części żelazne, a zatem jest wzmacniająca, czego na sobie bardzo doświadczam”.

Słowacki, accompanied by Miss Dobrzycka, went to "the library of the Japanese Palace, where I saw all the curiosities, such as the original letters of Luther, Wiklef, Bayazet's Koran and the like." After that, he was often there to use the rich book collection. The reading room was open from 10.00 to 13.00.

 In the afternoon, right after the library was closed, he usually bathed in the nearby Elba: "... I read all day, at noon I bathe in Elba every day, which is very good for me, because the water of this river has iron parts from the mountains, and therefore it is strengthening, what I can confirm on myself ".





Słowacki często przechadzał się po drezdeńskim Großer Garten. W pierwszej połowie XIX wieku ogród utrzymany był częściowo w swobodnym stylu angielskim. „Najczęściej chodzimy z Odyńcem do Wielkiego Ogrodu na spacer, dziwimy się tam często, jak Niemcy mogą cały dzień przepędzać nad szklanka piwa z cygarem w gębie.” 

W jednym z listów Słowacki wyznał: „Nic teraz nie piszę – to mój zwyczaj w lecie…” Jedynym jego utworem, który powstał w Dreźnie jest napisana wspólnie z Odyńcem ballada "Nie wiadomo co, czyli Romantyczność". "...zrobiliśmy tę balladę w Dreźnie, powracając wieczorem z Grossen Garten, pięknego ogrodu..." 

Słowacki often strolled around Dresden's Großer Garten. In the first half of the nineteenth century, the garden was partially kept in the English style. "We usually go for a walk with Odin in the Great Garden, we are often surprised there how the Germans can spend the whole day over a glass of beer with a cigar in their mouth."

In one of his letters, Słowacki confessed: "I'm not writing anything now - it's my summer custom ..." His only poem, which was written in Dresden, is the ballad "Not know what, or Romanticism", written together with Odyniec. "... we made this ballad in Dresden, returning from Grossen Garten in the evening, a beautiful garden ..."




Chociaż spędziłam w Dreźnie 4 dni, a Słowacki prawie 4 miesiące to nasze wizyty miały kilka punktów wspólnych. Po pierwsze moje mieszkanie przy placu Neumarkt miało podobny widok z okien. Po drugie najprawdopodobniej Słowackiemu również nie udało się zobaczyć Wielkiej Galerii Malarstwa, zamkniętej z powodu renowacji.

„Widziałem już wszystkie prawie osobliwości drezdeńskie, oprócz Galerii Obrazów, którą w tych dniach widzieć będę…(...) Ciekawszym jest daleko zbiór zbroi starożytnej; znajduje się w nim dwóch rycerzy na koniach, doskonale dających wyobrażenie o ówczesnych walkach – widzieć to dla poety i malarza bardzo potrzebne”.

Although I spent only four days in Dresden, and Słowacki almost four months, our visits had a number of common points. Firstly, my apartment in Neumarkt square had a similar view from the windows. Secondly, most likely Słowacki also failed to see the Great Painting Gallery, which was closed for renovation.

"I have seen almost all the sights of Dresden, except for the Picture Gallery, which I will see during these days... (...) The collection of ancient armor is far more interesting; there are two knights on horseback, perfectly giving an idea of the fights of that time - a poet and a painter need to see it ”.



W zamian postanowiłam odwiedzić Galerię Nowych Mistrzów w Albertinum. Malarstwo romantyczne było popularne wśród Niemców już w czasach Słowackiego, jednak zupełnie nieznane przez Polaków. Słowacki mimo iż mieszkał po sąsiedzku z Casparem Friedrichem i Johanem Christanem Dahlem, którzy mieli wspólną pracownię  przy Elbe Ufer 33 to nie zapoznał się z ich twórczością.

Instead, I decided to visit the New Masters Gallery in the Albertinum. Romantic painting was popular with Germans already in Słowacki's times, but completely unknown to Poles. Słowacki lived next door to Caspar Friedrich and Johan Christian Dahl, who had a joint studio at Elbe Ufer 33, but he did not get acquainted with their work.



Juliusz Słowacki opuścił Drezno zupełnie niespodziewanie 25 lipca 1831 roku. Wyruszył wypełnić patriotyczną misje kurierską. Hieronim Gorzeński wręczył mu listy, które poeta miał zawieźć do Londynu. „O godzinie 12 w południe wyjechałem z Drezna. Nazajutrz rano byłem w Lipsku, wieczorem 26. byłem w Weimarze." - pisał w liście do matki.

Juliusz Słowacki left Dresden unexpectedly on July 25, 1831. He set out to fulfill a patriotic courier mission. Hieronim Gorzeński handed him letters that the poet was supposed to deliver to London. “I left Dresden at 12 noon. The next morning I was in Leipzig, in the evening of the 26th I was in Weimar " - he wrote in a letter to his mother.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Znasz-li ten brzeg..." - Adam Mickiewicz w Neapolu/"Do you know the shore..." Adam Mickiewicz in Naples

"Będę znaczy Niceę" - miasto życia Zygmunta Krasińskiego/ "'To be' means Nice to me" - Zygmunt Krasiński's city of life

Percy Shelley "na wyniosłych ruinach term Karakalli"/Percy Shelley "upon the mountainous ruins of the Baths of Caracalla"