Juliusz Słowacki „na cmentarzu Père Lachaise, gdzie tyle razy całe ranki przepędzałem”/ Juliusz Słowacki ”at the cemetery of Père Lachaise, where so many times I have spent all my mornings”

Juliusz Słowacki na Père Lachaise, w Paryżu

Romantycy uwielbiali cmentarze. Spacer aleją cyprysów to najprostsza droga, by wprawić się w nastrój melancholii. Nawet najmniej zdolna do refleksji istota jest w stanie wydobyć z siebie odrobinę smutku i zadumy, spacerując wśród pomników upamiętniających ludzi, których już nie ma. Zwłaszcza tych anonimowych, o których świat dawno zapomniał, i których przed rozpłynięciem się w nicości ocala jedynie porośnięty mchem krzyż lub popękany kawałek marmuru.

Jeden najmilszy z wieczorów, który miałem w Paryżu, był na cmentarzu Père la Chaise. – napisał Juliusz Słowacki w liście do matki 20 października 1831 roku. – Nic nie widziałem piękniejszego w tym rodzaju – za miastem wzgórze bardzo rozległe, którego pochyłość cała gęsto okryta grobami i zarosła cyprysami, przez które z trudnością przedrzeć się można – różne drogi krzyżują się w tym lesie – w cyprysach mnóstwo róży miesięcznych – bladych, ale kwitnących wiecznie – (…) – groby wszystkie podobne do siebie, najczęściej małe kolumny z marmuru białego – we środku na górze jest mała kaplica – stamtąd wzrok po murawie, z wierzchołków cyprysowych utworzonej, spada na dół i z dala w dymie błękitnym ukazuje się cały Paryż ze swoimi gmachami – nad nim, gdy byłem, zachodziło słońce."


Romantics loved cemeteries. A walk along a cypress alley is the simplest way to get into melancholic mood. Even the least reflective person is able to bring out a bit of sadness and reverie, while walking among monuments commemorating people that are no more. Especially the anonymous ones, of whom the world has long forgotten and who are saved from disappearing in nothingness only by the moss-covered cross or cracked piece of marble.

One of the nicest of the evenings I had in Paris was at the Père la Chaise cemetery - wrote Juliusz Słowacki in a letter to his mother on October 20, 1831 - I've seen nothing more beautiful in this kind - a very wide hill outside the city, whose slope was covered with graves and overgrown with cypresses, through which it is difficult to get through - different paths cross in this forest - in cypresses, a lot of monthly roses - pale but ever blooming – (…) – graves, all similar to each other, usually small white marble columns - in the middle on top it is a small chapel - from there the gaze shifts on the turf, formed from the cypress tops, than falls down and far away in the blue smoke, the entire Paris with its buildings appears - over it, when I was there, the sun was setting.”





Około rok później pisał również do matki: „D. 3 września. Pojechałem na cmentarz Père La Chaise, aby Teofilowi rysować nagrobki – ale prawdziwie, że na próżno czegoś pięknego szukałem. (…) Bo ten cmentarz jest to las cyprysów i nagrobków tak gęsty, że z trudnością między nie wejść można. Są jednak szersze drogi, którymi publiczność się przechadza. Odmienny nieco od innych jest grób wynalazcy telegrafów – jest to skała maleńka z kamieni, na której mały telegraf żelazny. Grób wynalazcy oświecenia miast jest to piramida kamienna, na szczycie zaś świecznik marmurowy i z niego ogień jasno pozłocony… groby marszałków francuskich są z białego marmuru, wielkie i piękne, ale nie mają nic nadzwyczajnego – oprócz napisów… Masséna…Cambacérès itd. Najpiękniejszy grób jest pani Demidof, z domu Stroganof. Między kolumnami z kararskiego marmuru stoi trumna marmurowa, a na niej poduszka i hrabiowska korona…”


About a year later he also wrote to his mother: “D. September 3. I went to the cemetery of Père La Chaise, to draw tombstones for Teofil - but in truth I was looking for something beautiful in vain. (…) Because this cemetery is a forest of cypresses and tombstones so dense that you can hardly enter between them. However, there are wider ways that the audience is walking. The tomb of the inventor of telegraphs is a bit different from others - it is a tiny rock of stones, on which a small iron telegraph. The tomb of the inventor of the city's enlightenment is a stone pyramid, on the top a marble candlestick and a bright gilded fire from it ... the graves of French marshals are of white marble, big and beautiful, but they have nothing extraordinary – apart from to the inscriptions… Masséna…Cambacérès itd. The most beautiful grave is Mrs. Demidof, née Stroganof. Between the columns of Carrara marble stands a marble coffin, and on it a pillow and a count crown ... "


Nagrobek Élisabeth Alexandrovny Strogonoff i Claude’a Chappe’a 

W tym czasie Słowacki napisał w języku francuski wiersz zatytułowany „Le Cimetière du Père La Chaise”, którego rękopis został niedawno odnaleziony w jednym z paryskich antykwariatów.

At that time, Słowacki wrote in French a poem entitled zatytułowany „Le Cimetière du Père La Chaise”, the manuscript of which was recently found in one of the Paris antiquarian bookshops.



Będąc już w Szwajcarii, zasmucony wiadomością o śmierci jednego z przyjaciół, Słowacki jakby dla pokrzepienia dodaje w swym liście, że został on pochowany „na cmentarzu Père Lachaise, gdzie tyle razy całe ranki przepędzałem”.

Cmentarz to oaza spokoju w mieście takim jak Paryż, szumiącym od zgiełku i niepozwalającym nawet na chwilę zapomnieć o rzeczach z pozoru ważnych - zdążyć na tramwaj, zrobić zakupy na niedzielny obiad albo lepiej już na cały tydzień, zapłacić rachunki, kupić prezent na zaległe imieniny, pójść na koncert, do kina…  czy zdążę…?

Zamiast próbować dogonić pędzący świat, romantyk idzie na cmentarz, gdzie czas jest już tylko iluzją. Nie ma się do czego spieszyć, przecież wszystko się już wydarzyło… Romantyk wie, że czas to okrutny i cyniczny ironista – im bardziej się spieszymy, tym on szybciej przed nami ucieka.


Being already in Switzerland, saddened by the news of the death of his friend, Słowacki added in his letter, that the friend was buried: "in the cemetery of Père Lachaise, where so many times I have spent all my mornings".

The cemetery is an oasis of peace in a city such as Paris, rustling from the hustle and bustle and not allowing even for a moment to forget about things seemingly important – catch a tram, shop for a Sunday lunch or better for the whole week, pay bills, buy a gift for someone  name day, go to a concert, go to the cinema ... will I make it ...?

Instead of trying to catch up with the speeding world, the Romantic goes to the cemetery, where time is already an illusion. There is nothing to rush to, after all everything has already happened ... The Romantic knows that time is a cruel and cynical ironist - the more we hurry, the faster he escapes us.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Znasz-li ten brzeg..." - Adam Mickiewicz w Neapolu/"Do you know the shore..." Adam Mickiewicz in Naples

"Będę znaczy Niceę" - miasto życia Zygmunta Krasińskiego/ "'To be' means Nice to me" - Zygmunt Krasiński's city of life

Percy Shelley "na wyniosłych ruinach term Karakalli"/Percy Shelley "upon the mountainous ruins of the Baths of Caracalla"